Estoński CIT to rozwiązanie, które pozwala firmom zapłacić podatek dopiero w momencie wypłaty zysku przez spółkę. Jednocześnie przedsiębiorstwa reinwestujące zyski we własną działalność, są z tego obowiązku całkowicie zwolnione. Możliwość ta wydaje się bardzo atrakcyjna – dlaczego więc do tej pory zdecydowało się na nią jedynie około 400 firm?
Estoński CIT obowiązuje od stycznia 2021 roku – i choć zapowiadał się optymistycznie, postawionych zostało wiele warunków, aby móc z niego skorzystać:
Co ważne – wszystkie te kryteria muszą być spełnione jednocześnie.
Spółka może wybrać estoński CIT na okres 4 lat i przedłużać go na kolejne 4-letnie okresy. Przedłużenie będzie jednak możliwe tylko wtedy, gdy w ostatnim, czwartym roku korzystania z tego rozwiązania, firma wciąż będzie spełniała wszystkie początkowe warunki. Musi także notować wzrost inwestycji o 15% w ciągu dwóch lat.
Polski rząd liczył, że wprowadzenie tego rodzaju rozliczenia przyczyni się do powstania tysięcy nowych miejsc pracy w branżach zaawansowanych technicznie i technologicznie. Niestety mnogość warunków, które spółka musi spełnić, aby móc skorzystać z tego rozwiązania, sprawiła, że rozlicza się w ten sposób zaledwie kilkaset polskich firm.
Jest jednak szansa, by w przyszłości z tej możliwości rozliczania skorzystało nieco więcej przedsiębiorstw. Po wprowadzeniu Polskiego Ładu w 2022 roku, mają nastąpić znaczące zmiany w zakresie warunków, które obecnie należy spełnić, aby móc skorzystać z estońskiego CIT. W planie jest m.in. zniesienie limitu przychodów, wynoszącego obecnie 100 mln zł rocznie. Nie będzie także wymogu minimalnych nakładów na inwestycje. Natomiast skorzystać z niego będą mogły również spółki komandytowe, komandytowo-akcyjne oraz spółdzielnie. Ministerstwo Finansów zapowiedziało także zniesienie tzw. podatku na wejście, wynikającego z korekty rozliczeń (czyli od różnicy między wynikiem podatkowym a bilansowym). Będzie on płacony tylko wtedy, gdy firma wyjdzie z estońskiego CIT przed upływem czterech lat.
Obecnie są to jedynie wstępne plany, jednak w przypadku wejścia w życie zmian, istnieje duża szansa, że estoński CIT stanie się naprawdę atrakcyjnym rozwiązaniem dla polskich przedsiębiorców.
Izabela Kołodziejczak
managing director | chief accountant